czwartek, 20 sierpnia 2009

Ironizując sarkastycznie, cz. I

Że wojna jest zła wie prawie każdy. Że potrafi być okrutna, tak dalece okrutna, że nie każdy ma siłę i odwagę zmierzyć się z prawdą o niej, wie już mało kto. 

Bo wojna to ponoć pole do popisu dla bohaterów, wojna zwyczajowo kojarzy się z walką o coś. O pokój, o wolność, o życie. A właśnie o życie. Zdarzyło mi się kiedyś usłyszeć w pewnym dobrym filmie, że wojna to machina, która prędzej czy później wymknie się z rąk, tym którzy wprawili ją w ruch. To chyba najmądrzejsze zdanie o wojnie traktujące, jakie w życiu, może i krótkim, ale zawsze słyszałem. Pewnie nie ja jeden, ale jak historia pokazuje, raczej niewielu się przejęło. Toć śmierć jednostki tragedią, miliona statystyką. Prawdę powiedziawszy zarówno te słowa jak i osoba z której ust one padły są żenujące. Pies go trącał!

Rzecz w tym, że kultura masowa, co do zasady, utwierdza nas , że wojna fajna jest. Fajnie jest być bohaterem, fajnie jest zapisać się w annałach historii, fajnie sobie postrzelać. Najlepiej oczywiście do ludzi. Bo fajnie umierają. Bo jakżeby inaczej. Ale ponoc najfajniej jest słać ludzi do boju. Za naszą i waszą wolność, czy jak to tam szło. Głupio szło, ale nie w tym rzecz. 

Czasem zdarzają się perełki. Twory, które jakoś inaczej przedstawiają nam wojnę. Mniejsza o szczegółowe wyliczanki. Prawie każdy kojarzy "Czas Apokalipsy", "Pluton", "Jarhead". Jakoś nieszczęśliwym trafem nie mogę sobie przypomnieć żadnej, dla odmiany, powieści szerzej znanej. Chwilowo jedynie "Droga" Cormaca McCarthy'ego mi na myśl przychodzi, ewentualnie "Czlowiek z labiryntu" Roberta Silverberga. Ale ważne, że są. I nie należy zapominac też o "Billu, bohaterze galaktyki", czyli jak to jeden wielki pisarz, Harry Harrison, śmiał się z innego wielkiego pisarza, Roberta Heinleina. Śmiał się i szydził z propagandowych "Żołnierzy kosmosu", gdzie wojna jest fajna, a obowiązkiem obywatela jest zginąć. Za nasza i waszą... itd. Ale jak widac można.

O co mi tak na prawdę chodzi? Ano o Trylogię Husycką naszego, a mojego to nawet bardziej, bo Łodzianinem jestem, Andrzeja Sapkowskiego. 

...

Ciąg dalszy nastąpi, gdy się wyśpię. i obowiązki wszelkie swoje spełnię.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz